Jest taka ulica na południu Katowic, która nazywa się Barcelońska. To właśnie tam znajduje się mój dom rodzinny oraz prawie wszystko, co kojarzy mi się z dzieciństwem. Choć od stolicy Katalonii dzieli ją tak naprawdę ok. 2200 km to właśnie ona nie raz przywołuje rozmowy o Barcelonie czy Hiszpanii.
Bo łatwo sobie wyobrazić, że każdy kto mnie odwiedzał po raz pierwszy, zdziwiony zadawał pytanie: A skąd taka ulica w Katowicach? Albo odpływał myślami do tętniącej życiem Barcelony, słonecznej plaży, zatłoczonej ulicy La Rambla, czy imponujących popisów piłkarzy FC Barcelony. Taka zwyczajna ulica, a otwiera tak szerokie horyzonty.
Kiedy ktoś mnie pytał, dlaczego zdecydowałam się studiować akurat filologię hiszpańską to bez namysłu, trochę żartobliwie odpowiadałam – a co innego mogłabym studiować? Jeśli przez większość swojego dotychczasowego życia mieszkałam na ulicy Barcelońskiej. Bywały też i takie sytuacje, że ktoś zbierając moje dane o studiach, potem o pracy i na końcu o adresie zamieszkania odpowiadał zdumiony: NIE WIERZĘ.
Ale to prawda. Spotkał mnie taki właśnie zbieg okoliczności. Skończyłam filologię hiszpańską, uczę języka hiszpańskiego w swojej szkole Molino NJH, uwielbiam Hiszpanię i przez długie lata mieszkałam na ulicy Barcelońskiej...
Przypadek? Nie sądzę 😉